Podczas realizacji prac projektowych zwykle stajemy przed poważnym dylematem. Z jednej strony reprezentujemy inwestora, który oczekuje rzetelności i wysokich standardów zawodowych. Z drugiej zaś stajemy do konfrontacji z urzędnikiem, który w swojej interpretacji przepisów traktuje inwestora z nieukrywaną wrogością i niechęcią. W zasadzie efekt takiego podejścia skupia się wyłącznie na projektancie.
Konfrontacja architekta z urzędem często wymaga podążania oficjalną drogą, zgodną z zapisami KPA, co wymaga stosowania odwołań, zażaleń, protestów i innych form reakcji na brak kompetencji urzędnika. Przedłuża to w znaczny sposób proces inwestycyjny z czego wynika trudność w dotrzymaniu zobowiązań umownych względem inwestora.
Uleganie błędnej interpretacji przepisów prezentowanej przez wielu urzędników uderza wprost w interes inwestora, podobnie jak przedłużające się procedury wynikające z działań odwoławczych.
Dylemat pozostaje nierozwiązany - uległość, czy konfrontacja? Każdy wybór wydaje się zły.
Oczywiście oddajemy honor urzędnikom, którzy - zdarza się - zaskakują nas swoim profesjonalizmem. Szkoda, że tak rzadko.
Piotr Wiśniewski, architekt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz